Czołem,
jakoś ostatnio brak czasu na cokolwiek, nawet na napisanie kilku słów na blog. Dziś postaram się trochę nadrobić i wrzucę dobroci jakie ostatnio do mnie dotarły od Catrice i Essence.
Obie marki bardzo cenię za dobrą cenę i równie dobra jakość.
Zacznę od nowości od Catrice-All Matt czyli podkład matujący. Osobiście dla mnie to średniaczek. Fakt matuje bardzo dobrze ale cala formuła tego podkładu i jak zachowuje się na mojej skórze nie bardzo mi pasuje i pozostawia wiele do życzenia. Jedynie jest to moja opinia i sama chętnie poznam inne.
Good Stuff nie zawiódł. Zarówno ta jak i poprzednia seria fajnie spisuje się przy pielęgnacji. Moja skóra dosłownie wpija serum. Krem świetnie nadaję się jako baza pod podkład. Jestem na tak.
Fajny róż zaserwowało nam Cartice ale ja nie bardzo jestem fanką...gdyż jak nawet moje policzki są lekko muśnięte to i tak wyglądam jak rosyjska matrioszka...także tego...nowy dom mu znalazłam;)
Pomadki i konturówki w kolorach brązu totalnie mnie zauroczyły. Mega kolory to raz, dwa -super nawilżenie, trzy -nawet nieźle się trzymają. Mają lekki chłodzący efekt co mi bardzo pasuje. Jestem zachwycona i codziennie katuje obie.
Kręcąc się nadal w temacie ust...Catrice i Essence zadbało także o ich "krągłości" . Volumizery..czyli jak bez igły lekko podrasować swoje usta. Mi odpowiada osobiście błyszczyk z Catrice. Jest delikatniejszy. Essense jest ostrzejszy ale za to fajnie nawilża.
Jeśli chodzi o tusze do rzęs nie mam się do czego przyczepić. Nowy Double trouble robi niezłą robotę. podwójna szczoteczka nie tylko świetnie pogrubia rzęsidła ale i z dolnymi przestałam mieć problem.
Najbardziej ale to tak naj naj naj skradła mi serce mascara "gorsecik" z Essence... pieknie pogrubia i podkręca, nie osypuje się jak oszalała. Dla mnie sztos!
Nie zabrakło także "łakoci" do paznokci w kolorach jesieni. Mi serce skradł kolor powyżej. Prezentuje się rewelacyjnie. Nie wiem jak go określić...Czy to róż czy fiolet bo w zależności jakie światło. Dla mnie petarda! Catrice zadbało także o regeneracje co też nie ukrywam się przyda...
No i mój ulubieniec...nowa fioletowa paletka. Jakie to małe napigmentowane!!! przyznam, że tez ja katuje codziennie aż mi się znudzi...mała, poręczna i z fajnymi kolorami. Bardzo dobrze trzyma się też bez bazy. Mój faworyt-zdecydowanie. Jestem mega ciekawa innych kolorów tej serii.
Jeśli chodzi o kamuflaże to również jedne z moich ulubionych kosmetyków. Zawsze można nimi ukryć nasze niedoskonałości. Super maskuje cienie pod oczami...zwłaszcza w poniedziałki......:)
Podsumowując - mega udana paka. A z ważniejszej informacji jak nie najważniejszej....to są to kosmetyki wegańskie.
Fajnie że jesteś zadowolona z tych kosmetyków, niech Ci dobrze służą :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję;)
UsuńMiałam poprzednią wersję tego podkładu i bardzo go lubiłam, jestem ciekawa co w nim pozmieniali ;)
OdpowiedzUsuń