Kto wina nie lubi ? a raczej która kobieta nie lubi wina? na to pytanie chyba nie trudno odpowiedzieć. Ale nie o piciu wina dziś będzie mowa. Niedawno dzięki uprzejmości Ava Laboratorium miałam okazję przetestować trochę nowości. Nie będę ukrywała, że była to moja pierwsza przygoda z tymi kosmetykami. Seria o której dziś mowa to właśnie seria z winem do cery dojrzałej. Jako, że moja cera jeszcze do takiej nie należy od razu kremy i serum powędrowały w ręce mojej mamy.
Zarówno kremy na dzień i na noc mają konsystencję dosyć gęstą. Ładnie się rozprowadzają, szybko wchłaniają a skóra po użyciu jest niezwykle miękka i nawilżona.
Nie zostawia tłustych filmów na skórze co akurat i dla mnie i dla mamy jest dodatkowym atutem jeśli chodzi o kremy.
Serum działa super zarówno w pojedynkę jak i w połączeniu z nocnym kremem. Oba kosmetyki świetnie się uzupełniają. Dodam, że krem na dzień świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż.
Po kilkunastodniowej już kuracji, mama stwierdziła , że skóra jest bardzo dobrze nawilżona i ma uczucie lekkiego napięcia.
Słowo producenta:
Z Bordeaux pochodzą najlepsze szczepy winogron, z których powstaje szlachetne czerwone wino. Otrzymywany z niego wyjątkowo skuteczny, wielofunkcyjny ekstrakt, bogaty w antyoksydanty z grupy polifenoli, gwarantuje kompletną pielęgnację przecistarzeniową. Efektów jego działania jest wyjątkowo dużo. Aktywuje białka młodości SIRT, które chronią DNA naskórka przed uszkodzeniem, usuwa wolne rodniki, pobudza naturalną regenerację skóry. Spłyca zmarszczki mimiczne i zapobiega powstawaniu nowych. Stymuluje produkcję kolagenu i elastyny. Dba o młody wygląd skóry, która staje się jędrna, elastyczna i odmłodzona.
Połączenie ekstraktów z wina, pestek winogron i czerwonej koniczyny tworzy niezwykle skuteczny kosmetyk o działaniu przeciwzmarszczkowym i wygładzającym.
Uważam ze całą ta przygoda z Ava Laboratorium udała się całkiem fajnie. Zwłaszcza, że mama miała okazję zapoznać się z nowościami.
Z tego miejsca składam marce Ava Laboratorium serdeczne podziękowania za miłą niespodziankę.
Miałem kiedyś koreańską maskę z winem i trochę szczypała mnie twarz :(
OdpowiedzUsuń