Zapachy wiosny od Bi- Es

kwietnia 02, 2019

Zapachy wiosny od Bi- Es

Jakiś czas temu dotarła do mnie paczka niespodzianka od marki Bi-Es #feeltheblossom. Zawierała przepięknie ozdobione flakoniki (OPAKOWANIA CHYBA URZEKŁY MNIE NAJBARDZIEJ) z najnowszej kolekcji kwiatowej BLOSSOM. Szczerze mówiąc polowałam na te zapachy odkąd pojawiły się na rynku. Jedni ją pokochali innych skutecznie zniechęciła. Ja potestowałam i dziś chciałam Wam powiedzieć kilka słów na ich temat a uczucia mam bardzo mieszane.

Zacznę od zapachów, które mnie przekonały;)

Moi faworyci to Meadow i Garden. Oba bardzo świeże i oba delikatne.

1. Blossom Garden:

Moja "jedynka" na liście wyborczej. Bardzo delikatny zapach, który na początku jest niepozorny ale po kilku minutach się rozkręca. Przeważają tu białe kwiaty jak peonia czy jaśmin. Mój nos chyba najbardziej owy jaśmin czuje ;) Jak wspomniałam wcześniej opakowania i grafika na duży plus.

2. Blossom Meadow:

Dwójeczka to również białe kwiaty ale z lekką nutką piżma i nut drzewnych zamknięta w równie pięknym flakonie. Podobnie jak różowa koleżanka zapach rozkręca się po chwili. 

I w tym momencie zaczynają się lekkie schody a poniżej zapachy które mnie nieco zawiodły czyli róża i orchidea:

Szczerze powiedziawszy na te kompozycje czekałam najbardziej. O ile Garden i Meadow udało mi się powąchać w Naturze to mniej więcej wiedziałam na co się nastawić to w tych przypadkach była to jedna wielka  niewiadoma. 

3. Blossom Roses:

Zarówno grafika róży i orchidei są totalnie "moje" o tyle zapachy są totalnie nie dla mnie.  Szczerze mówiąc ja nie bardzo czuję tam różę . Bardziej wyczuwalny jest dla mnie szafran. Perfumy są dosyć mocne czyli takie jak lubię ale zarówno przy używaniu Róży czy orchidei boli mnie głowa;/ 

4. Blossom Orchid:

Jak dla mnie najpiękniejszy flakon i najbrzydszy zapach. Bardzo mocne i przypominają mi zapach maści kamforowej. Zapach jak określiła go "Zołza z kitką" jest babciny i ja się z tym zgadzam. Jestem nim najbardziej rozczarowana a chyba na ten zapach czekałam najbardziej. Kiedyś jak użyłam ich do pracy mój kolega zapytał mnie czemu ja tak dziś "śmierdzę" tymi perfumami, było mi tak cholernie głupio, że sobie nie wyobrażacie. I moja orchidea powędrowała na półkę. Smuteczek. 

Podsumowując Oba wyczekiwane zapachy mnie zawiodły chociaż jakbym miała wybierać między różą a orchideą wygrałaby róża. Garden i Meadow po mimo bardzo ładnych zapachów są dla mnie nietrwałe i sięgałam po nie bardzo często by dokonać "poprawek" zapachowych i mam już połowę flakoników. Z kolei Róża i Orchidea są mega trwałe , zapach utrzymywał się kilka godzin Pod tym względem super. 

Nie lubię być w połowie zadowolona z produktów, mogę na nie patrzeć i patrzeć bo są piękne ale zapachy nie spełniły do końca moich oczekiwań. Ale na szczęście dwa mogę polecić z czystym sumieniem, może u kogoś będą trwalsze. Jestem ciekawa czy znacie te propozycje zapachowe i co o nich myślicie;) Piszcie w komentarzach;)