Ostatnio sporo kolorów na moim blogu, pielęgnacja póki co odeszła na dalszy plan...ale nie na długo. Bardzo miłą jesienną niespodziankę sprawiła mi firma Verona podsyłając kilka kosmetyków do przetestowania. Jednym z produktów był komplet do stylizacji brwi. Na temat wariacji brwiowych można pisać i pisać. Kredka bardzo miękka o ciemnobrązowym kolorze ze szczoteczką nie ukrywam trochę mnie zachwyciła. Jest bardzo miękka i ja oczywiście czasem podkradam ją na linię wodną oka. Żel kupił mnie w całości. Szast prast dwa muśnięcia i brwi wystylizowane. Bardzo szybko trafił do ulubieńców i szczerze polecam przy makijaży\u , który musicie wykonać szybko.
Kontynuując brwiowe wariacje w moje ręce trafił także set do brwi przeznaczony dla brunetek. Bardzo podobny set widzieliście przy poście o firmie Revers. Tu jest nieco inna, ciemniejsza kolorystyka i rónież podkradam do do codziennego makijażu-świetnie się u mnie sprawdzają takie kolory i czuję się w nich bardzo dobrze. Dlatego nie ukrywam, że cieszę się , że mam podobny set w zapasie.
Kolejnym produktem jaki znalazł się w niespodziance był korektor. Bardzo delikatny jasny kolor, świetnie się wkomponował w całość makijażu i dobrze współgrał z podkładem. Ładnie rozświetla i dobrze rozprowadza. Generalnie na plusik.
Jeśli chodzi o róże to nie będę kłamać raczej za nimi nie przepadam, taka moja uroda....niestety zawszę jak nawet bardzo lekko musnę swoje policzki różem wyglądam jak matrioszka i niestety wygląda to tak jakbym na policzki posmarowała sobie burakiem....;/ Co do samego różu. Bardzo ładna estetyka, ładny zapach i kolor nawet delikatny (musnełam sobie palcem;) ładnie się też chyba bedzie rozprowadzał. Jednak póki co grzecznie czeka aż moje lęki różowe minął ;)
Jeśli chodzi o pomadki Vollare by Verona to w tym momencie duży ukłon dla producenta za poprawę jakości tego produktu. Lat temu kilka kupiłam pomadkę wydawało mi się , że całkiem fajna za małą kasę. Jednak jak jej użyłam to zaraz wylądowała w koszu...konsystencja piasku, zapach całej tablicy mendelejewa,że o smaku nie wspomnę...od tamtej pory omijałam szerokim łukiem. Bardzo bałam się użyć tej ...jednak....bum....piękny zapach, kremowo-matowa konsystencja, delikatność i trwałość. Można? można. Kolor bardzo ładny i poprawa jakości na przełomie lat bardzo dobra.
Najbardziej zaskoczyły mnie matowe pomadki w jesiennych kolorach. Bardzo długo utrzymują się na ustach i pasują niemalże do każdej stylizacji.
Podsumowując część pierwszą. Jestem bardzo zaskoczona jakością jaką zaprezentowała firma Verona i jak włożyła kawał serca w produkty.
Zachęcam do zajrzenia na stronkę, tam dowiecie się nieco więcej i zobaczycie gdzie blisko Was możecie zakupić ww produkty.
Ściskam, I.
Kolory pomadek to moje kolory. :) Muszę sobie takie sprawić. Lubię kosmetyki Ingrid, więc pewnie na pomadkach się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńCienie prezentują się nieźle
OdpowiedzUsuńfaktycznie kolorowo ostatnio;) super
OdpowiedzUsuńmatówki robią robotę ale i konturówka jet super, miałam ją i uzywałam jako pomadkę
OdpowiedzUsuńdobrze, że w koncu dodałaś coś kolorowego, dawno go nie było
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale set do brwi wygląda interesująco ;)
OdpowiedzUsuńKredka do brwi przypomina mi moją z Catrice :)
OdpowiedzUsuńAle przyjemna paczuszka :D
OdpowiedzUsuńróż ma piękne tłoczenie:)
OdpowiedzUsuńprodukty do ust chcę, są fantastyczne, piękne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorką tekstu. Verona zrobiła duży krok do przodu jezeli chodzi o poprawę swoich produktów. Pomadki Vollare używam na co dzień, spisują się fantastycznie.
OdpowiedzUsuń