Cześć i czołem;) tak ta na górze to ja jakieś 4 lata temu.
Dziś post niekosmetyczny, włosowy, trochę może retrospekcyjny...a mianowicie chciałabym Wam opowiedzieć jak z brunetki stałam się blondynką na 10 lat. Jak widać po mojej ciemnej oprawie oczu z natury jestem brunetką. Kiedyś przez zakład z kolegą, który zresztą przegrałam przefarbowałam włosy na jasny blond. Wiadomo jak rozjaśni się włosy raz...rozjaśnia się je coraz bardziej. Wówczas miałam włosy za ramiona ale po jakimś czasie zaczął pojawiać się odrost a długości nie przybywało..włosy zaczęły się wykruszać. Oprócz tego ja nagminnie je suszyłam i prostowałam;/
Czyli kumulacja, rozjaśniacz, suszarka i prostownica;/
Włosy poszyły pod nożyczki..ale głupia ja rozjaśniam dalej a moje niedouczone fryzjerki idą w zaparte...rozjaśniacz a na to farba...(pięknie) do tej pory żadna z nich mi tego nie wybiła z głowy. Głupia ja prostuje i suszę dalej;/ i co? zaczęły jeszcze bardziej się wykruszać a do tego żółkły nagminnie. Wyglądam okropnie i podejmuję radykalny krok...obcinam dalej;/
Opitolona na chłopca egzystuje tak z 4 lata...i natrafiam na wspaniałego fryzjera, który łapie się za głowę widząc moje kilka włosów na głowie. Na początek Kilka razy robi mi tzw. pielęgnicę i mówi, że włosy zapuszczę ale...na jego zasadach. I zaczynam lekko wracać do naturalnego koloru. Włosy rosną po umyciu nie suszę schną sobie naturalnie, wracają loki....;)
Ku przestrodze, uważajcie na włosy. Pielęgnujcie i nie powielajcie moich błędów i miejcie swojego zaufanego i wykształconego fryzjera, który dodatkowo ich Wam nie zmarnuje.
Pozdrawiam;) i do nastepnego postu;)
Tytuł powinien brzmieć: z brunetki na blondynkę..... :)
OdpowiedzUsuńJa niestety zrobiłam to w drugą stronę- a to ma znacznie gorsze skutki - bo z blondu na ciemny przefarbować się możesz zawsze (na żółkniejące włosy działa fioletowy szampon lub płukanka) ale z brunetki wrócić do blondu.... próbowałam wszystkiego, co wydało mi się rozsądne - na nic to :) Po prostu już nie farbuję włosów na ciemny, zostawiłam je tak - kilka cm urosły do mojego naturalnego koloru (ciemny blond) a reszta jest nadal ciemnobrązowych. Szczęście w nieszczęściu, że zaplatam dredloki więc spokojnie można ten etap przejść. A potrwa on jeszcze chyba dość długo.
Z TYTUŁEM W SUMIE RACJA BO KRĄZYŁAM Z TYMI KOLARAMI RAZ W TĄ RAZ W TAMTĄ ALE W KONCU DOSZŁAM DO SWOJEGO:d
UsuńJa nigdy nie farbowalam bo od zawsze uważałam że to bardzo niszczy włosy. Mam przykład mamy z pięknych czarnych na praktycznie białe. Włosy zniszczone spalone. Powoli wraca długość i za rok dwa chce być znów czarnowlosa pieknoscia mam nadzieję że będzie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam paulabiliniewicz.blogspot.com
no własnie ja rtez popełniłam taki bląd;/ trzymam kciuki za włosy Twojej mamy
UsuńJa się zawsze bałam eksperymentów z włosami i do tej pory ani razu ich nie farbowałam :)
OdpowiedzUsuńja teraz tylko lekko na naturalny ;) mam zajefajnego fryzjera takze juz sie nie boje;) ale co się namęczylam z wlasnej glupoty to tylko mnie nauczyło jak postepowac teraz;)
UsuńO wiele lepiej Ci w ciemnych! :) Ja farbuję, bo mam myci, ciemny blond :D
OdpowiedzUsuńZmiany na blogu świetne <3
o dziekuje Ci bardzo;)
UsuńJa na blond na pewno bym nie przeszła, włosy mam ciemne, a poza tym nie widzę się w tym kolorze. Ostatnio zupełnie zaprzestałam farbowania włosów i czuję, jak bardzo się poprawiła ich jakość. Tobie również zdecydowanie lepiej jest w kolorach ciemniejszych ! *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ;)
Mój blog - klik!
Dziekuje kochana, nigdy wiecej blondu
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń